Treści dostępne w serwisie zostały stworzone w komercyjnej współpracy z miastami

Nie znam w naszym kraju drugiej tego typu hali, tak bardzo multidyscyplinarnej i tak nowoczesnej, która dawałaby jednoczesną możliwość treningu pięciu sztukom walki – przekonuje Józef Tracz, trzykrotny medalista olimpijski w zapasach klasycznych.

Wielofunkcyjna hala przy ul. Racławickiej powstała na zgliszczach basenów WKS-u Śląsk.

Od początku tego roku z efektownej, wielofunkcyjnej hali przy ul. Racławickiej korzystają przedstawiciele sportów walki (boks, judo, zapasy, taekwon-do) i podnoszenia ciężarów.

– Chcemy w niej wychować przyszłych olimpijczyków – deklaruje Włodzimierz Patalas, sekretarz miasta, a jednocześnie prezes Rady Stowarzyszenia WKS-u Śląsk. To on był spiritus movens całego przedsięwzięcia.

W styczniu zeszłego roku przy ul. Racławickiej został wmurowany kamień węgielny pod przyszłą budowlę. Do ziemi trafiła wtedy kapsuła czasu z podarunkami i trofeami od gwiazd wrocławskiego sportu, szalikiem i maseczką (jako znak czasu) Śląska oraz książką pt. „Dolnośląscy Olimpijczycy” opisującą najpiękniejsze historie wrocławskich triumfów. Po niespełna roku pracy obiekt stał już gotowy i służył sportowcom.

– Jak się szybko buduje, to się tanio buduje. A gdy prace trwają długo, to i koszty rosną – tłumaczy sekretarz Patalas. Stąd m.in. taka dynamika przy inwestycji, która pochłonęła 25 mln złotych, z czego 5 mln dołożyło Ministerstwo Sportu i Turystyki. Wykonawcą było Przedsiębiorstwo Inżynieryjne Era z prezesem Tomaszem Mędrykiewiczem, który ostatnie miesiące przypłacił zdrowiem. W lutym doznał zawału.

– Jestem przekonany, że będą się tu rozwijać talenty na miarę Rafała Kubackiego, Józefa Tracza, Mariusza Jędry czy Wojciecha Bartnika. I przypominam, że już niebawem WKS Śląsk będzie miał również do dyspozycji inny kapitalny obiekt, chyba nawet mogę powiedzieć, że unikalny w skali kraju – młodzieżową akademię na Nowych Żernikach. Tam z kolei będziemy wyławiali perełki piłkarskie, ale nie tylko, bo znajdzie się spora część rekreacyjna, boiska do innych gier oraz internat. A więc zyskuje baza Śląska i zyskują wrocławianie – cieszy się prezydent miasta, Jacek Sutryk.

Powierzchnia użytkowa obiektu wynosi aż 3,5 tys. mkw. Pod jego dachem znalazła się widownia na 400 miejsc. Tuż obok wybudowano boiska piłkarskie ze sztuczną nawierzchnią o wymiarach 90x45 m. Są one doświetlane systemem ledowym zainstalowanym na sześciu masztach.

Czekamy zatem na efekty pracy pod dachem nowej hali przy ul. Racławickiej, którą zarządza WKS Śląsk. I na rozwój młodych talentów. A, póki co, najbardziej utytułowaną olimpijką w historii Wrocławia pozostaje Renata Mauer-Różańska (dwa złota i brąz). Wiedzieliście, że „Złota Renia” przyszła na świat na tej samej porodówce w Nasielsku pod Warszawą, co Tomasz Majewski, nasz wybitny kulomiot i dwukrotny złoty medalista igrzysk? Zatem cztery olimpijskie złota urodziły się w tym samym szpitalu…

4 złote medale olimpijskie znajdują się w dorobku Wrocławia. Wszystkie trafiły na konto WKS-u Śląsk. Dwa wywalczyła strzelczyni Renata Mauer-Różańska (Atlanta 1996, Sydney 2000), a dwa strzelec Józef Zapędzki (Meksyk 1968, Monachium 1972).

Ikony Wrocławia pod wrażeniem inwestycji

Aż chciałem wznowić karierę

Józef Tracz, 58 lat, trzykrotny medalista olimpijski (Seul 1988 – brąz, Barcelona 1992 – srebro, Atlanta 1996 – brąz): – To jedyny obiekt w Polsce dający możliwości jednoczesnego, komfortowego treningu pięciu dyscyplinom. Gdy wszedłem na matę zapaśniczą, aż chciałem się przebrać i… wznowić karierę. No ale nie te lata, niech młodzi się cieszą takimi warunkami.

Hala była miastu potrzebna

Wojciech Bartnik, 55 lat, ostatni polski medalista olimpijski w boksie (Barcelona 1992 - brąz): – Ten obiekt był Wrocławiowi bardzo potrzebny. Dzieciaki zakochane w sportach walki zyskały swoje miejsce na ziemi. Życzyłbym sobie, by w każdym mieście powstała tak fenomenalna hala.

Teraz pora na internat

Rafał Kubacki, 55 lat, dwukrotny mistrz świata w judo (1993, 1997): – Ta hala to świetne rozwiązanie dla dyscyplin, z których Wrocław słynął. W judo, boksie czy zapasach byliśmy przecież potęgą. Wierzę, że obok stanie też internat i młodzi sportowcy staną się częścią całego systemu edukacyjnego.

Źródła: Wojciech Koerber