Natalia Kaczmarek (AZS AWF Wrocław), specjalistka od biegania na jedno okrążenie, dodaje niezwykłego uroku lekkoatletyce. Podczas zbliżających się mistrzostw Europy w Monachium zamierza sięgnąć po dwa medale – w biegu indywidualnym na 400 m oraz w żeńskiej sztafecie 4x400 m. Przy okazji chciałaby się dobrać do skóry największej sportsmence w historii Polski, Irenie Szewińskiej. W jaki sposób?

Natalia Kaczmarek po swoim najszybszym biegu w karierze. FOT. PZLA

Nasze panie biegające na 400 m zwykliśmy ostatnio nazywać pieszczotliwie, od nazwiska opiekuna kadry, Aniołkami Matusińskiego. Ale jakie to aniołki?! To diablice z charakterkiem, bo tylko takie potrafią zawalczyć o siebie i z rywalkami. Niesnaski z minionych mistrzostw świata w Eugene poróżniły zawodniczki na tyle, że w pierwszych emocjach nie chciały nawet tworzyć wspólnie sztafety. Choć nie ich rolą jest ustalanie składy. One mają tylko dać z siebie wszystko i przekazać pałeczkę następnej, nie muszą się przy tym miziać po rękach.

Natalia Kaczmarek jest w tej grupie najmłodsza (17.01 skończyła 24 lata). Jest także najszybsza! Miała szczęście, że przesunięto o rok tokijskie igrzyska. Przez ten właśnie rok dojrzała sportowo do roli liderki grupy. A kilka dni temu, podczas Diamentowej Ligi w Chorzowie, będącej jednocześnie Memoriałem Kamili Skolimowskiej, postanowiła konkretnie wstrząsnąć historią. Bieg „na koło” ukończyła na drugim miejscu za specjalistką od 400 m przez płotki, Holenderką Femke Bol (49,75). Najważniejszy był jdnak wynik polskiej sprinterki. Otóż jako druga dziewczyna z naszego kraju zeszła poniżej 50 s (49,86). Lepszy rezultat (49,28 – wtedy rekord globu!) uzyskała 28 lipca 1976 r, podczas olimpijskiego finału w Montrealu, złota wówczas Irena Szewińska.

– Jezu... Nawet nie wiem, co mam powiedzieć. To jeszcze do mnie nie dociera. Biegło mi się naprawdę fantastycznie. Gdy dostrzegła wynik Femke, pomyślałam, że na pewno będzie 50,00. Potem zobaczyłam 49 i to jest coś niesamowitego dla mnie – mówiła szczęśliwa po wyścigu Kaczmarek.

Dodajmy, że rekordzistką świata na 400 m pozostaje od 1985 r. Niemka z NRD, Marita Koch (46,70). Karierę oficjalnie zakończyła bez oskarżeń o doping, choć żyła i trenowała w systemie powszechnego dopingu. Zresztą, wedle śledztwa dr. Wernera Franke latami miała przyjmować potężne dawki sterydu anabolicznego – turanabolu. Tymczasem z młodą, 20-letnią Koch nasza Szewińska potrafiła jeszcze wygrywać.

Na co finalnie będzie stać pannę Natalię? Wierzymy, że na wiele, a szczyt możliwości dopiero przed nią. Ma dopiero 24 lata, natomiast Szewińska swój rekordowy bieg w Montrealu zaprezentowała światu jako zawodniczka 30-letnia.

Rekordy z brodą

Wrocławscy lekkoatleci potrafili trwać ze swoimi rekordami Polski długimi okresami. Skoczkini wzwyż Danuta Bułkowska, która w 1984 roku uzyskała 194 cm, została zdetronizowana dopiero po 29 latach przez Kamilę Lićwinko (196 cm). Z kolei w rzucie dyskiem najlepszy krajowy rezultat przeszło 20 lat należał do potężnego Dariusza Juzyszyna (65,98 – 1985 rok), znanego również z aktorskiej pasji i roli Krotona w „Quo Vadis”. Przerzucił go dopiero, w barwach Śląska Wrocław, Piotr Małachowski, ostatecznie kończąc karierę z rekordem 71,84. WK

Źródła: Wojciech Koerber