- Kobiet grających w brydża jest na świecie coraz więcej. Kiedyś nie miałyśmy prawa wyborczego i nie mogłyśmy jeździć samochodami, ale to przeszłość. W moim przypadku brydż był naturalną konsekwencją zamiłowania do kart. Uwielbiałam ustawiać pasjansa, a gdy miałam sześć lat, babcia nauczyła mnie grać w oczko. Mama też była karciarą, fanką remika, więc na wczasach i nie tylko przerabiałam z nią wspomnianego remika, makao, tysiąca, kierki etc. Wiedziałam też, że nawet Herkules Poirot, detektyw stworzony przez Agatę Christie, rozwiązywał niekiedy zagadki poprzez analizę licytowania, które dużo mówi o charakterze gracza – opowiada Renata Dancewicz, który gra w parze z Tomaszem Winciorkiem.
Ta pasja pochłonęła aktorkę na całego. - Potrafiliśmy jechać na Mazury i grać tam bite trzy dni, robiąc sobie jedynie wymuszoną przerwę na posiłek i ani razu nie widzieć przez te trzy dni jeziora. Nasz rekord to 38 godzin zabawy kartami non stop. Taka noc żywych trupów, wyglądaliśmy jak Zombie. Ale miało to swój urok – wspomina aktorka znana m.in. z takich produkcji jak „Pułkownik Kwiatkowski” czy „Ekstradycja”.
Artystka świetnie się czuje przy stole, co nie znaczy, że stroni od relaksu ruchowego. - W szkole filmowej moim ulubionym przedmiotem była akrobatyka. Zatem łamagą nie jestem, mam jakąś sprawność i wytrzymałość. Po prostu nie przepadałam nigdy za rywalizacją. Pływanie raczej mnie nudziło, a zajęcia na siłowni - masakra. Również nuda. Za to jeżdżę czasem na rowerze, a przyjemność ma też z podbiegnięcia do tramwaju. Jak widzę, że będzie odjeżdżał, to biegnę – mówi namiętna brydżystka.
- Są ludzie, którzy mają zwierzęce szczęście do kart. I takie osoby znam. Bo można być świetnym graczem, kapitalnie obliczać prawdopodobieństwo itd., ale jeśli nie ma iskry, tego czegoś irracjonalnego, to niewiele dobrego z tego wyniknie. Brydż to jest gra statystyczno-psychologiczna i kiedyś myślałam, że się w niej nie blefuje, a jednak blefuje się jak najbardziej. To bardzo piękna, ale i trudna gra – podkreśla.
Renata Dancewicz ma też już plan na kolejne lata życia. - Uwielbiam podróżować i tak właśnie widzę siebie na starość. Podróżującą po turniejach – zdradza. World Bridge Series to jeden z nich. To największe, rozgrywane co cztery lata (od 1962 roku), międzynarodowe zawody w brydżu sportowym. WK