– Niedawno podzieliliśmy się cudowną nowiną o przyjściu małego manaciątka na świat. Teraz mamy równie radosne wieści. Mama Abel, równo miesiąc po narodzinach, zaczęła karmić i opiekować się swoim potomkiem. Tym samym maluch dołączył do reszty swojej manaciej rodziny w dużym basenie w Afrykarium – cieszy się Weronika Skupin z zoo. Skąd taka radykalna zmiana u manaciej mamy? Tego nie wie nikt. Abel ma instynkt macierzyński i troskliwa była już wcześniej. Swoim pierwszym synem Ambrożym zajmowała się od początku. W międzyczasie przejęła także opiekę nad Letycją, córką innej samicy o imieniu Ling. – Zastanawialiście się, dlaczego Abel na początku straciła zainteresowanie swoim dzieckiem? Odpowiedź na to pytanie nie przychodziła nam łatwo. Co skłoniło ją, by jednak podjąć opiekę nad maluchem? Niestety, i tym razem nie możemy dać jednoznacznej odpowiedzi. Świat zwierząt wciąż kryje przed nami swoje tajemnice – tłumaczą w zoo. Młody manat w pierwszych miesiącach pije mleko, potem zaczyna jeść rośliny, ale mleko matki jest dla niego ważnym uzupełnieniem diety, dlatego tak ważne jest to, że mama zajęła się młodzieńcem, który rośnie jak na drożdżach i waży już ok. 60 kg.
Manaty karaibskie można zobaczyć w Polsce jedynie we wrocławskim zoo. Mama najmłodszego manata, Abel, przyleciała do Wrocławia w 2017 roku z Singapuru. Stado liczy obecnie 6 osobników. To zwierzęta roślinożerne, które w naturze żywią się roślinnością wodną i zamieszkują środowisko słonowodne i słodkowodne (między innymi ujścia rzek do basenu Morza Karaibskiego). Okazjonalnie zjadają także mięczaki i małe ryby. We wrocławskim zoo są największymi sałatożercami - dziennie zjadają 125 kilogramów sałaty masłowej. Dietę uzupełniają łodygami młodej kukurydzy i warzywami. Całe stado zjada rocznie pokarm za kilkaset tysięcy złotych.