Treści dostępne w serwisie zostały stworzone w komercyjnej współpracy z miastami

Z młodości pamięta czasy Gierka, przejeździł ponury okres rządów Jaruzelskiego, a szczyt kariery przypadł mu na okres III RP. Wiele już zobaczył i przeszedł właśnie na emeryturę. Niezwykłą!

Konstal już na emeryturze w zajezdni przy ul. Słowiańskiej

Zdecydowana większość wysłużonego taboru komunikacji miejskiej idzie na żyletki. Pojazdy odbierają wyspecjalizowane firmy, które poddają je recyklingowi. Taki los spotyka wycofywane konstale z serii 105 – dwuwagonowe tramwaje z chorzowskiej fabryki, która w czasach PRL-u dostarczała je do wszystkich polskich miast.

Dla jednych te wozy to przeżytek, ale dla licznego grona miłośników komunikacji miejskiej są kultowe. A na emeryturę przeszedł właśnie wrocławski rodzynek – Konstal 105Na z 1975 roku, który jako jedyny zachował w każdym wagonie po cztery pary drzwi otwierających się do środka.

Kiedyś takie rozwiązanie było oczywiste, ale z biegiem lat konstale podlegały modernizacji. „Życie” tramwajów jest bardzo długie, sięga 40 lat, ale w jego trakcie są one gruntownie remontowane, a przy okazji przebudowywane. Jednak ten konstal, składający się z wagonów o numerach 2558 i 2557, doznał najmniejszych ingerencji w swój wygląd. Dlatego jest teraz wyjątkowy.

Jako okaz o wartościach historycznych, nie zostanie przerobiony na żyletki. Po zakończeniu 47-letniej służby, odpoczywa na zajezdni Ołbin przy ul. Słowiańskiej. Pracuje tam wielu fachowców, którzy o konstalach wiedzą wszystko, znają w nich każdą śrubkę, każdy przewód i bezpiecznik. Właśnie oni zajmą się przywróceniem wagonów 2558 i 2557 do świetności. Po wielu miesiącach pieczołowitych zabiegów będą wyglądać tak, jakby przed chwilą opuściły chorzowską fabrykę.

Nie tylko zostaną odnowione, ale również wróci do nich kilka charakterystycznych dla wagonów z lat 70. elementów, jak choćby dodatkowe szybki nad drzwiami i pod przednimi szybami. Odnowiony skład powróci na wrocławskie tory i będzie woził pasażerów na liniach turystycznych oraz podczas okazjonalnych przejazdów.

Wraz z unikatowym konstalem na emeryturę przeszedł jego „właściciel”, czyli motorniczy, który jeździł prawie wyłącznie nim. Pan Marek pracę w MPK rozpoczął w 1979 roku. W związku z działalnością opozycyjna został internowany, a po uwolnieniu otrzymał wilczy bilet, który uniemożliwiał mu pracę we wrocławskiej komunikacji miejskiej. Za pulpit tramwaju wrócił dopiero w 1989 roku i jeździł do teraz. Jaskółki donoszą, że jeszcze nie ma dość. Mimo że jego tramwaj zakończył służbę, pan Marek nie zamierza odpoczywać (mimo spędzenia za pulpitami tramwajów około 35 lat) i jako emeryt będzie jeszcze woził pasażerów na pół etatu. Może spotkamy go na linii turystycznej w „jego” odnowionym konstalu.

Źródła: MPK Wrocław