Wywózki na Sybir przez wiele lat były tematem tabu. W pierwszych scenach serialu „Czterej pancerni i pies’ główny bohater Janek Kos poluje na tygrysy w tajdze. Jak tam trafił? O tym w serialu nie ma ani słowa. Dlaczego? Po wojnie nie wolno było wspominać nawet w życiorysach w podaniu o pracę, że zostało się wywiezionym. To powodowało kłopoty. Po reaktywowaniu Związku Sybiraków we Wrocławiu zarejestrowało się 8 tysięcy osób. Ilu do końca życia nie chciało wspominać lodowego piekła Sybiru? Nadal nie wiemy.
Część historyków uważa, że pierwszymi Polakami, którzy zostali zesłani na Sybir byli żołnierze Stefana Batorego, pojmani do niewoli podczas wojen z Moskwą. Po kolejnych zrywach narodowowyzwoleńczych w XVIII i XIX wieku w Polsce imperium rosyjskie wysyłało na wschód kolejne fale zesłańców. Po Powstaniu Listopadowym niemal 20 tysięcy Polaków. Od 18 do 24 tysięcy osób biorących udział w Powstaniu Styczniowym trafiło za Ural. Strumień Polaków płynął na Sybir nieprzerwanie także miedzy powstaniami, choć w tych okresach liczby skazanych były mniejsze. Apogeum wywózek na Sybir nastąpiło w latach 1940-41. Istnieją ogromne rozbieżności w kwestii liczby wywiezionych w głąb Związku Radzieckiego. Część badaczy szacowała tę liczbę na 800 tysięcy nawet do miliona, inni na 300-350 tysięcy!
Związek Sybiraków został reaktywowany w roku 1988. Najpierw jednak doszło do spotkania Sybiraków, zorganizowanego dziennikarkę Urszulę Lubecką w gmachu Radia Wrocław. Organizatorzy spodziewali się kilkudziesięciu gości - stawiło się ponad pół tysiąca! Niestety, władze nie udzieliły niemal żadnego wsparcia środowiskom sybirackim. Jedynie ojciec Stanisław Golec otoczył opieką ludzi, którzy przeżyli zesłanie lub katorgę na Nieludzkiej Ziemi i po wojnie trafili do stolicy Dolnego Śląska. Na terenie klasztoru Redemptorystów przy ul. Wittiga zaczęło powstawać Sanktuarium Golgoty Wschodu oraz Izba Pamięci, gromadząca pamiątki. Sybiracy, wspierani przez ojca Golca, zakupili gabloty i zorganizowali przestrzeń, w której przez kilkanaście lat prezentowano historię Polaków na Nieludzkiej Ziemi.
– Powstanie ekspozycji w nowoczesnej formie wystawy scenograficznej było możliwe dzięki nawiązaniu współpracy miedzy związkiem Sybiraków a Centrum Historii Zajezdnia. Opowieść o Sybirakach to oczywiście także wątki martyrologiczne. Straszliwy los ludzi wyrwanych z rodzinnych domów i rzuconych na nieludzką ziemię, do pracy ponad siły pod nadzorem bezwzględnych strażników. Walka o przetrwanie w tych nieludzkich warunkach była cichym, codziennym bohaterstwem – mówi Juliusz Woźny z Centrum Historii Zajezdnia. – Sybiracy, z którymi możemy obecnie porozmawiać zostali wywiezieni, jako dzieci. W ich opowieściach nieziemnie pojawia się obraz matki, która wbrew wszelkim przeciwnościom walczy o życie dzieci i powrót do ojczyzny. Opowieść o Sybirze, aby była prawdziwa, powinna przypominać o walce z bronią w ręku, jaką podejmowali Polacy z bolszewizmem, a także o żołnierzach, którzy walczyli z niemieckim najeźdźcą. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że polską flagę na Monte Cassino umieścił Sybirak, i że naszą flagę na berlińskiej Kolumnie Zwycięstwa też zatknął Sybirak.
Ekspozycja będzie dostępna dla zwiedzających od 23 stycznia. Jest bezpłatna. Można ją oglądać do 30 września 2023 roku.