Treści dostępne w serwisie zostały stworzone w komercyjnej współpracy z miastami

W gronie przyjaciół, rodziny i przedstawicieli władz Warszawy uroczyście nadano imię Janusza Głowackiego jednemu ze skwerów na Powiślu. Wybitny pisarz i dramaturg mieszkał nieopodal, przy ul. Bednarskiej.

W gronie przyjaciół, rodziny i przedstawicieli władz Warszawy uroczyście nadano imię Janusza Głowackiego jednemu ze skwerów na Powiślu.

– Janusz Głowacki był nie tylko bardzo czułym i czujnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości, ale także życia społecznego i życia miast. Chcemy pamiętać o wybitnych artystach Warszawy. Bez ich wkładu miasto nie byłoby takie, jakie jest dzisiaj. Skwer Janusza Głowackiego będzie nam w najbliższych dniach, ale też w kolejnych latach przypominał o warszawiaku, który wniósł wiele do koloru tego miasta – powiedziała Aldona Machnowska-Góra, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy.

Janusz Głowacki, urodził się 13 września 1938 r. w Poznaniu, ale związany był głównie z Warszawą, skąd pochodzili jego rodzice. Był absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, na którym studiował historię i filologię polską. Popularność zyskał dzięki opowiadaniom i felietonom publikowanym w latach 60. i 70. XX w. Współtworzył scenariusze filmowe, w tym do kultowego „Rejsu” . W 1981 r. po wprowadzeniu stanu wojennego wyemigrował do Nowego Jorku. Jego sztuki teatralne „Antygona w Nowym Jorku” i „Czwarta siostra” wystawiano na całym świecie.

– W 2011 r. zdążyliśmy wręczyć Januszowi Głowackiemu Nagrodę Literacką m.st. Warszawy – powiedziała Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady m.st. Warszawy. – Twórcy zostają z nami na długo dzięki temu, co stworzyli za życia. Jestem przekonana, że młode pokolenie wciąż ogląda filmy oparte na scenariuszach Głowackiego. Wierzę, że ta wiedza, sposób patrzenia na świat przenika do ich serc, dusz i umysłów. Życzę warszawskiemu społeczeństwu, aby potrafili patrzeć na rzeczywistość z nutą ironii i dystansu.

W uroczystości wzięło udział wielu znanych atrystów, przyjaciół i bliskich Janusza Głowackiego. Była wśród nich córka, Zuzanna Głowacka:

– Bardzo się cieszę, że będę mogła tu przychodzić, żeby pobyć z moim tatą, bo nie przepadam za cmentarzami. Zachęcam także innych, żeby tu przychodzili – z jego książkami, scenariuszami, z myślami i wspomnieniami. Bardzo bym chciała, żeby o nim pamiętano, wystawiało jego sztuki. Bo to było dla niego naprawdę najważniejsze – mówiła córka pisarza.

Źródła: Strefa Miast