Treści dostępne w serwisie zostały stworzone w komercyjnej współpracy z miastami

Poznaniacy coraz częściej wierzą w drugie życie. Nie, nie chodzi o życie pozagrobowe, lecz o ponowne wykorzystanie sprzętu AGD. Po co kupować nowy, skoro można mieć używany z drugiej ręki? Takie podejście to hołd złożony nie tylko ekologii, ale i poznańskiej oszczędności. Tak zachowuje się prawdziwy poznaniak!

To niemożliwe, by w Poznaniu marnować coś, co się może jeszcze komuś przydać.

Stare telewizory, pralki, komody i szafki jeszcze niedawno lądowały na – jak to poznaniacy mówią – gymeli. Nie było to ani ekonomiczne, ani ekologiczne. Od kilku tygodni na terenie całego miasta rozstawiono specjalne kontenery, do których można wrzucić niesprawny mikser i toster. Dzięki recyklingowi sprzęt może być ponownie wykorzystany zamiast przepaść w otchłaniach śmietnisk.

A co z przedmiotami, które jeszcze działają, ale ich już nie potrzebujemy? To niemożliwe, by w Poznaniu marnować coś, co się może jeszcze komuś przydać. – Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyrzuciłam coś na śmietnik – mówi pani Dorota, która od lat jest uczestniczką lokalnych grup na profilach społecznościowych. Dziś taką grupę ma chyba każdy poznański fyrtel. Na nich sąsiedzi wymieniają się nie tylko informacjami, ale i różnymi sprzętami, oddają coś za darmo lub za słodkie. Pani Dorota w ten sposób podczas pandemii wymieniała się planszówkami i puzzlami, a podczas remontu kuchni pozbyła się starych mebli. – Miałabym z nimi problem, a tak posłużą jeszcze przez kilka lat w studenckim mieszkaniu – cieszy się.

W zgodzie z tym trendem działa otwarte kilka dni temu po remoncie miejskie Gratowisko przy ul. Wrzesińskiej. Pozostawione w punkcie przedmioty można odkupić w atrakcyjnych cenach. Płyty CD i książki są za 1 zł, wyroby szklane i ceramiczne za 2 zł, a zabawki dla dzieci za 10 zł.

– Chcemy w ten sposób nakłaniać do ponownego wykorzystania rzeczy i zachęcać do dzielenia się zabawkami, książkami, porcelaną, sprzętem sportowym, a nawet meblami. Jeszcze niedawno stały tu trzy fortepiany, które sprzedaliśmy chwilę później – mówi Michalina Magdziarz z Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych.

Obrotem używanym sprzętem AGD zajmują się także prywatne firmy. Za czasów PRL nazywano je komisami. Polacy szukali w nich pralek i wirówek nie dlatego, że przejmowali się ekologią, ale dlatego, że nowy sprzęt był trudny do upolowania w sklepach. Czasy się zmieniły, lecz jeden z poznańskich komisów AGD przeżywa prawdziwy rozkwit. Profil AGD-Bulaj ma Facebooku ma ponad 40 tys. obserwujących, którzy codziennie polują na trafiające się tu okazje. Jeden z ostatnich postów dotyczył np. 55-calowego telewizora, który oferowany był za ułamek ceny nowego sprzętu. Mało tego, na używany sprzęt jest tu udzielana gwarancja.

– Przyjmujemy za darmo lub skupujemy niepotrzebny komuś sprzęt. Dokonujemy przeglądu, ewentualnie naprawiamy i za niewielkie pieniądze odsprzedajmy, dając mu drugie życie – mówi sprzedawca z AGD-Bulaj.

Dzięki temu pralki, lodówki i telewizory, których naprawa niekiedy jest banalnie prosta, nie lądują na wysypiskach, lecz jeszcze latami służą wielu z nas.

– Nasi klienci to poznaniacy szukający tańszej alternatywy dla tego, co oferują sklepy ze sprzętem AGD. Co cieszy, coraz częściej to świadome osoby, które pewnie byłoby stać na nowy sprzęt, ale celowo szukają używanego. W ten sposób chcemy być bardziej ekologiczni – wyjaśnia sprzedawca.

Źródła: Strefa Miast