Celem kampanii „Stopień mniej znaczy więcej” jest zmniejszenie zużycia węgla w poznańskiej elektrociepłowni. Jak zachęca Veolia i prezydent Poznania, wystarczy byśmy w naszych domach obniżyli temperaturę o jeden stopień, a zaoszczędzimy nawet ponad 30 tys. ton węgla. Przy okazji Poznań będzie miał czystsze powietrze, a jego mieszkańcy niższe rachunki za ogrzewanie. Szczególnie to ostatnie powinno zadziałać na wyobraźnię mieszkańców stolicy Wielkopolski. Czy tak się dzieje?
– Konkretne dane będziemy mieć po zakończeniu sezonu grzewczego, czyli dopiero za kilka miesięcy – mówi Olga Fasiecka, menedżerka biura komunikacji firmy Veolia. Jest optymistką, choć umiarkowaną. Jej zdaniem poznaniacy nauczą się oszczędzać energię cieplną, ale nie stanie się to z dnia na dzień. – Podobnie było z segregacją odpadów. Część mieszkańców odpowiedzialnie segregowała śmieci, zanim jeszcze był taki obowiązek, inni dopiero z czasem zdołali się do tego przekonać.
Zdaniem menedżerki kampania „Stopień mniej znaczy więcej” jest dopiero pierwszym krokiem na długiej drodze edukacji. Na razie trzeba zbudować świadomość istnienia problemu. – Wielu z nas zapewne nie wie, jaką ma temperaturę w mieszkaniu. Trudno więc dyskutować o jej obniżeniu – mówi Fasiecka.
Stąd najnowsza inicjatywa Veolii, która już niebawem poprosi poznaniaków o wypełnienie specjalnej ankiety. Jej wyniki pokażą, jaka jest wiedza mieszkańców na temat utrzymywanej w domach temperatury. Firma oczywiście dysponuje wynikami wcześniejszych badań i obserwacji. Wynika z nich, że najbardziej ciepłolubni są ludzie młodzi.
– Mieszkania studenckie słyną z tego, że są najbardziej przegrzane, a jednocześnie często mają pootwierane okna. Chcemy to zmienić – mówi Olga Fasiecka i zdradza, że już w tych dniach firma rozpocznie cykl spotkań ze studentami: w realu i przez internet.
Poznańska ciepłownia chce uświadomić, jak duże oszczędności może dać bardziej rozsądne korzystanie z miejskiego cieplika. Podstawowa zasada to zakręcanie kaloryferów podczas wietrzenia. Absolutnie karygodne jest ciągle otwarte okno przy maksymalnie rozkręconych zaworach. Tymczasem często się to zdarza na klatkach schodowych w poznańskich blokach. Gdy jednym mieszkańcom jest zimno, odkręcają zawory na maksimum. Inni po chwili chcą schłodzić powierzchnię wspólną i otwierają szeroko okna, zamiast zamknąć zawór.
– Niestety, wciąż pokutuje błędne myślenie, że za ciepło z kaloryferów poza naszym mieszkaniem nie płacimy my, lecz administracja. Warto zastanowić się, skąd bierze na to pieniądze. Oczywiście z naszych kieszeni – podsumowuje przedstawicielka spółki Veolia.
Już niebawem do internetu trafią pierwsze filmiki opowiadające o tym, jak umiejętnie korzystać z kaloryferów. Warto je obejrzeć i zaoszczędzić.