Treści dostępne w serwisie zostały stworzone w komercyjnej współpracy z miastami

Zmienił się szyld z cieKawej na Ciekawą cafe, ale przy ul. Świętojańskiej 68 w Gdańsku znów parzy się kawę i czyni dobro. Zmieniła się nazwa i szefostwo, idea aktywacji osób z niepełnosprawnościami pozostała bez zmian.

Zmieniła się nazwa i szefostwo, idea aktywacji osób z niepełnosprawnościami pozostała bez zmian

Otwarta w sierpniu 2019 r. cieKawa była pierwszą w Gdańsku kawiarnią zatrudniającą pracowników z niepełnosprawnością intelektualną. Współprowadziło ją gdańskie koło Polskiego Towarzystwa na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, któremu miasto Gdańsk wiele lat wcześniej użyczyło lokalu przy Świętojańskiej na prowadzenie warsztatów terapii zajęciowej dla podopiecznych. CieKawa niestety nie poradziła sobie z trudnościami pandemii i w grudniu 2021 r. zawiesiła działalność.

W pierwszych dniach czerwca tego roku lokal wystartował ponownie. Ciekawa cafe działa pod auspicjami dobrze znanego kawowym koneserom Lenia, który działa przy ul. Piwnej 52/53.

– W kawowym środowisku obserwowaliśmy cieKawą od początku. Zachwyciliśmy się tą inicjatywą i bardzo jej kibicowaliśmy – mówi Dariusz Chariasz, właściciel kawiarni i palarni kawy Leń oraz Ciekawej cafe. – W drodze do pracy przechodziłem obok zamkniętej cieKawej tysiąc razy i żal mi było tego projektu. Razem z Mariką Morawiec, która w naszej firmie zajmuje się social mediami, postanowiliśmy doprowadzić do reaktywacji kawiarni. Spotkaliśmy się z zarządem PSONI i przedstawicielami ich Biura Integracji Zawodowej Osób Niepełnosprawnych.

Zanim zaczęto rozmawiać o reaktywacji kawiarni, przedstawiciele BIZON zaproponowali, by grupa potencjalnych pracowników, podopiecznych PSONI, przyszła do Lenia na praktyki.

– Przychodzili przez siedem miesięcy. To był doskonały pomysł dla obydwu stron. PSONI nabrało do nas zaufania. Prowadzenie Ciekawej cafe powierzyłem Dominikowi Kostewiczowi, który jest osobą bardzo empatyczną – mówi Dariusz Chariasz.

Spośród praktykantów, którzy przewinęli się przez Lenia, pracę zaproponowano Pawłowi Rudnickiemu i Damianowi Kopaczowi. Każdy z nich pracuje na pół etatu. Dopiero się uczą i jeszcze nie parzą kawy. Na razie przyglądają się pracy doświadczonych kolegów, ale w Leniu także nie ma osoby, która w dwa miesiące po zatrudnieniu zostałaby dopuszczona do ekspresu. Wymagania stawiane kawie serwowanej klientom są tu wyśrubowane, a dojście do perfekcji wymaga czasu.

– Ludzie z branży pytają mnie, jak się pracuje z osobami z niepełnosprawnościami. To po prostu normalni pracownicy. Nie ma się czego bać, trzeba mieć trochę więcej cierpliwości, to wszystko. Damian i Paweł pracują w zwykłym biznesie, na umowie o pracę, bo prowadzę spółkę i nie ogarniam żadnych PEFRON-ów (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) – zaznacza szef Lenia i Ciekawej cafe. – Chcemy nadal rozwijać zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami, choćby w naszej palarni kawy. W planach mam założenie fundacji. Gastronomia to jedna z branż, w której osoby z niepełnosprawnościami mogą się spełniać. Wspieranie ich na tej drodze przynosi mi dużą satysfakcję.

Kiedy Dariusz Chariasz wręczał Pawłowi Rudnickiemu i Damianowi Kopaczowi pierwsze w życiu wypłaty (mają po 29–30 lat), ich euforia była tak poruszająca, że musiał wyjść z lokalu, bo tak bardzo się wzruszył.

Źródła: Strefa Miast